Forum o WTP/PTP/TPWT etc.
Robert wsiadł do Skyline'a i postanowił pojechać bocznymi uliczkami do tej stacji. No a przynajmniej na tyle pojechać tymi bocznymi uliczkami, by starczyło paliwa. Cholera, to musi palić jak smok.
Ostatnio edytowany przez Kubboz (2010-03-01 21:37:25)
Offline
Jako że nie była specjalnie głodna, wypiła trochę Burna ( by się dobudzić), przebrała się i te sprawy co ludzie robią rano.
Wyszła z domu, zamykając drzwi.
Offline
Zaginiony Moderator
Dotarł na miejsce na baku...Prawie pustym! Chyba trza do pełna...
Cindy zauważyła tłumy ludzi skandujących nazwisko Billy'ego Joe Armstronga którzy nieśli ze sobą zieloną flagę Ameryki.
Offline
Zaginiony Moderator
Jeden z gości powiedział Cindy:
-Koncert w centrum miasta! Green Day nigdy u nas tu nie był!
-Tak jest! - Odpowiedział pracownik stacji benzynowej. Koleś się na ciebie patrzył z podekscytowaniem. Aż widać że chciał powiedzieć "TEEEEEHEEEE!". Az budynku gdzie zebranie miało LZDP dobiegały odgłosu płaczu, biedoty, i takich tekstów jak "Jesteśmy z tobą".
Offline
Zaginiony Moderator
Wszyscy tam siedzieli w brązowych płaszczach i kapeluszach, okularach przeciwsłonecznych i czarnych rękawiczkach. Z wyjątkiem jednego, który zamiast tych rękawiczek miał dwie, potężne, grube, stalowe dłonie. Nieco przypominały tą kamienną rękawicę Hellboya.
Offline
Robert trochę się zdziwił widząc gościa. Ciekawiło go to, że chodzą tak w tym upale. Poczekał aż koleś zatankuje auto.
Offline
Zaginiony Moderator
Jak Robert lepiej się przyjrzał, zauważył że jeden gościu ma...Przebijające rękawiczkę pazury...Poczułeś że ktoś cię stuka w plecy.
-P-p-panie Mc-cLean, aut-to zat-tank-kowane...
Ten gościu co tankuje jest chyba twoim fanem. Znaczy, fanem twojego brata.
Offline
Zaginiony Moderator
Ten najwyższy zapytał.
-Czego tu węszysz?
Offline
McLean odjechał, uznając, że zapewne biją rekord Guinessa w ilości jednakowo ubranych ludzi. Skręcił na najbliższym skrzyżowaniu i się zatrzymał na najbliższym miejscu parkingowym.
Offline
Zaginiony Moderator
Padło na ten pod hipermarketem. Jakiś paparazzi się do ciebie przyczepił.
Offline